|
|
Autor |
Wiadomość |
jekyl
Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 23:24, 02 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
moim zdaniem edukacja powinna byc praktyczna w 70%, obecnie jest tylko w 10%... ponadto jestem zwolennikiem jak najszybszej prywatyzacji calego sektora edukacji! panstwowe powinny pozostac tylko nieliczne jednostki, uwazam, ze istnienie roznych typow szkol srednich za glupote, powinny byc szkoly srednie i tyle, a profilowana nauka powinna zaczynac sie od gimnazjum!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
0pako0
aktywny użytkownik
Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 10:08, 03 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Osobiście nie widze w tym co napisałeś żadnych argumentów
jekyl napisał: | moim zdaniem edukacja powinna byc praktyczna w 70%, obecnie jest tylko w 10%... |
Moim zdaniem powinna być praktyczna w 100%.
jekyl napisał: | ponadto jestem zwolennikiem jak najszybszej prywatyzacji calego sektora edukacji! panstwowe powinny pozostac tylko nieliczne jednostki, |
Dlaczego ?
jekyl napisał: | uwazam, ze istnienie roznych typow szkol srednich za glupote, powinny byc szkoly srednie i tyle, a profilowana nauka powinna zaczynac sie od gimnazjum! |
Dlaczego ? Jednoczześnie piszesz o nauce profilowanej i o jednym rodzaju szkół. Gdzyby szkoła miała uczyć wszystkiebo było by w niej 50 przedmiotów: wszystkie języki, elektronika, materiałoznastwo ,podstawy programowania, historia sztuki, rysunek techniczny, rysunek plastyczny , zasady budownictwa, śpiew... itd. Dlatego są różne profile.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yeti
aktywny użytkownik
Dołączył: 24 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Puławy
|
Wysłany: Wto 16:04, 04 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Oj prosze panstawa... troche wiecej patrzenia z dystansu na calosc, na spoleczenstwo, nie na jednostke.
Wiadmo ze natura czlowiek jest buntownicza. Ale panstwo musi dbac o swoj interes także.
Postaram sie odniesc do watkow poruszonych w tym temacie:
Teoria i Praktyka
Moim zdaniem powinno to być optymalnie 50/50. Jednak jesli mialbym przechylic szale, to kierowalbym ja wlasnie w strone teorii, ale nie bardziej niz 70/30 (czyli moim zdaniem praktyka powinna zabierac od 30% do 50% czasu nauki)
Dlaczego. Ponieważ uczenie praktyki to odmozdzanie ludzi. Podawanie rozwiazania na tacy. Czlowiek nauczony w ten sposob moze bedzie dobry jak natrafi na znany mu problem i rozwiaze go automatycznie, ale trafiajac na calkiem nowa sytacje bedzie praktycznie bezradny.
Co wiecej nauka teorii rozwija inteligencje i uczy myslec analitycznie.
Zgodze sie jednak, ze za duzo jest teorii za malo praktyki, a raczej pokazania na co dana wiedza sie przydac może w zyciu (chemia/matematyka/fizyka/geografia) lub jak wplywa ta konkretna rzecz na otaczajaca rzeczywistosc(historia/Polski(kultura)/biologia/geografia)
Poprostu nalezy pokazac w toku nauki, jaki sens nauczany material. Bo dopiero teoria polaczona z wiedza gdzie nalezy jej uzyc jest potega. (jednoczesnie mam na mysli ukierunkowanie nauki na pokazanie zaleznosci oraz relacji przyczyna-skutek)
2. Podzial na SP/Gim/Sz.Śr.
Moim zdaniem, brakuje impulsu dla gimnazjow aby sie bardziej uprofilowaly. Czynia to niektore osrodki, jednak jest to mala liczba i ogranicz sie jedynie do stworzenia klas ogolnych + kilku klas z rozszerzonymi jezykami lub WFem (sportowe). IMHO powinno wygladac to tak jak to jest w szkolach srednich. Z tym, ze baza dla kazdej z tych klas bylaby taka sama - rdzen programowy ktory bylby nienaruszalny, a profil polegalby na dodawaniu godzin lekcyjnych ekstra zgodnie z ukierunkowaniem.
Sama reforma rzadu Buzka, miala wlasnie takze to na celu, jak i kontrole wiedzy a zarazem porownanie osrodkow oswiatowych. Zabraklo tylko dbalosci bodzce dla konkurencji... (tu przychodza mi do glowy teraz bony tylko ale o tym pozniej)
Do reformy mam tylko takie zastrzezenie, ze gimnazjum powinno zaczynac sie rok wczesniej - skrocenie szkoly sredniej jest bledem. Z kazdym wzrostem poziomu szkoly intensywnosc nauki rosnie. Dlatego jak rozmawia starszy kolega z mlodszym to mowi mu "zobaczysz jak pojdziesz do gimnazjum/liceum/na studia co to znaczy nauka". Zatem 4 lata liceum naucza znacznie wiecej...
(no i od razu mamy temat zaczynania szkoly w wieku lat 6 zalatwiony - jestem za)
Musze konczyc, reszte nastepnym razem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
asnodeus
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: Pon 20:31, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Witam.
Ja troszkę odbiję od toru podstawowej dyskusji i zaprezentuję swój pomysł.
Czytałem jedynie treść wypowiedzi przedmówców, więc nie powiem kto i kiedy, ale ktoś wspomniał że szkoła gdy jest nieobowiązkowa to rodzą się patologie....
Nie zgodzę się z tym. Bodajże w Finlandii szkołą jest nieobowiązkowa. Po części przynajmniej. Zasada jest taka - uczeń nie ma obowiązku chodzić na zajęcia, jednak po każdym semestrze zdaje egzamin. Jaki jest tego efekt? Dzieciaki nie mając obowiązku uczenia się się, chętniej to robią! W końcu, skoro nie musisz być na tym co cie nie kręci to co to za problem? Wystarczy zabrać notatki od kogoś komu się dany przedmiot podoba et cetera.
Jeśli chodzi o kwestię podręczników ja to widzę tak. Tutaj już muszą być konkretne książki, ja jednak zostanę przy szkole średnie (gimnazjum itd.). MEN powinno określić ( o ile nie są) konkretne wymagania na każdym z egzaminów, zaś książki - jak komu lepiej. Jeden woli uczyć się suchych faktów z encyklopedii historii, inny przeczyta Kopalińskiego. Materiał jest jeden - książka dowolna.
Uczę się w szkole średniej, więc nie wiem za bardzo jak wyglądają ćwiczenia zawodowe, jednak mój pomysł jest zbliżony do projektu Pana z "poziomami".
Na pewnym etapie nauki (ok. 15-16roku życia) uczeń wybiera przedmioty których chce się uczyć i tylko ich się uczy. Egzamin "mautropodobny" byłby nie tylko nie-obowiązkowy, ale zdawany z przedmiotów wybranych przez ucznia (tudzież uczelnię wymarzoną przez ucznia:P)
Szkolnictwo wyższe pozostawiłbym raczej tak jak jest. Jest ono wbrew pozorom dobrze zorganizowane (moja Mama pracuje w Szkole Wyższej więc wiem coś na ten temat). A prawda jest taka że byłoby mniej uczniów, ponieważ:
1 - selekcja byłaby ostrzejsza (z racji konkretnych przedmiotów wybranych)
2 - mniej osób by się na nie wybierało, ponieważ dużo osób idzie tam "bo musi" i jest przepychana przez rodziców. W szkole w której nie ma obowiązku - każdy pracuje sam na swoje konto.
Żeby uniknąć wszelkich problemów związanych z "łapówkarstwem" - np. przy sprawdzaniu, tak jak matura testy byłyby sprawdzane przez nieznane osoby. Nie byłoby natomiast limitu "zdania". Masz 0? Pech, idziesz dalej - to że czegoś nie skumasz to twój problem i musisz nad nim pracować.
Dlaczego tak?
Ponieważ mam wrażenie, że dzięki temu nauczyciele poczuliby "misję". Nie byliby ograniczeni przez podręczniki, mogliby prowadzić tak jak chcą. Ponad to zmieniłbym także układ zajęć. - Teoretyczne zajęcia byłyby przeprowadzane tak, jak są przeprowadzane wykłady na uczelni. Wiem, że problemem byłoby to że osoby z mniejszych miejscowości i wsi, chcące się edukować, musiałby dojeżdżać do szkół, et cetera, Jednak i to dałoby się rozwiązać...
W końcu, ja tylko teoretyzuję....
Pozdrawiam,
I przepraszam za nieład w mojej wypowiedzi.
Wojciech Biernacki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|